piątek, 11 stycznia 2019

Dzik jest dziki

Od kilku co najmniej dni tematem numer jeden są w moim pięknym nadwiślańskim kraju dziki. Zwykłe, ordynarne kudłate świnki. Na pewno bardzo sympatyczne, ale wątpię, czy same z siebie skłoniłyby tak dużo osób do myślenia o nich 24/7, z małą przerwą na papierosa.

Miłościwie nam panujący postanowili jakiś czas temu, iż skoro świnki chorują na jakąś chorobę, należy odsrzelić możliwie dużo dzików, skupiając się na dzikach-mamusiach. Pomysł na poziomie, do którego miłościwie nam panujący zdążyli nas przyzwyczaić.

Problem w tym, że gdy debilne pomysły rządzących dotykają nas, obywateli, w pewnym sensie sami sobie jesteśmy winni. A czemu winne są biedne dziki?

Oczywiście równie liczni są obrońcy kudłatych świnek jak i ci, którzy twierdzą, że odstrzał dzików jest niezbędny. Nie będę ukrywał co sądzę o osobach dokonujących tegoż odstrzału, ale w myślach zawsze pojawia mi się wtedy SS-man zaganiający pochwyconych "wrogów" pod ścianę.

Wiele osób podnosi argument, iż w każdym roku planowany jest odsrzał sympatycznych dzików, i zaplanowane circa dwieście tysięcy sztuk nie jest nadzwyczaj wysoką liczbą. Zadaję sobie pytanie: jak nieczułym skurwysynem trzeba być by w ogóle planować odstrzał kogokolwiek?

Wyrosłem już co prawda z pomysłów typu "wziąć maczetę, udać się do najbliższego lasu i zaczaić na pierwszego z brzegu myśliwego". Uważam jednak, że czasy w których człowiek musiał biegać z dzidą do lasu by upolować coś do zjedzenia dawno minęły. Jedyny powód, dla którego ludzie tak robią, to zamiłowanie do tego typu aktywności. Przeważnie ludzi, którzy mają zamiłowanie do zabijania zamyka się w szpitalach psychiatrycznych w izolatce i próbuje takie myśli z głowy wyjąć. Niestety, w wyżej wymienionym przypadku psychopaci zamiast pomocy lekarskiej otrzymują do ręki broń. Broń, pozwolę sobie nadmienić, niezwykle groźną. Żadne inne pozwolenie na broń, sportową czy osobistą nie daje dostępu do tak śmiercionośnych narzędzi jak te, którymi dysponują myśliwi. Ogromne kalibry, amunicja karabinowa, śrut... Dla porównania, policjanci patrolujący ulice posiadają broń o ułamku tej skuteczności. Nie wiem jak Wy, ale ja nie czuję się pewnie wiedząc, że w Polsce hasają sobie wesoło tysiące psychopatów mających legalnie dostęp do bardzo skutecznej broni i amunicji do niej. Tym optymistycznym akcentem - do następnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz