niedziela, 31 grudnia 2017

Podsumowanie AD 2017

Podsumowania są dobre. Skoro podsumowuję, oznacza to, że jakiś etap się zakończył, i można w spokoju sumienia iść dalej. W teorii, oczywiście. Patrząc jednak wstecz, mogę z dużą dozą pewności stwierdzić, że etap zwany rokiem 2017-tym za kilka godzin odejdzie, i już nie wróci. Rok był pracowity, i efekty tej pracy należy w przyszłym, 2018-tym, zeżreć.

Niestety, żarcie trzeba będzie ograniczyć. Po dwudziestu dziewięciu latach posiadania smukłej sylwetki, niezależnie od ilości i jakości spożywanych pokarmów, pojawiła mi się oponka. Zwykła, ordynarna oponka, wylewająca się znad krawędzi spodni. Jej rozmiarom nie przeszkadza na pewno fakt, że pisząc te słowa wcinam niefrasobliwie kubełek trójnogich kurczaków z KFC. Do którego to kubełka jakiś baran zapomniał załączyć sosu. Oczywiście mogę zupełnie mainstreamowo postanowić sobie noworocznie, że będę chodził na siłownię, ale w moim wypadku takie postanowienia żyją tyle, co przeciętny sowiecki soldat broniący Stalingradu.

W kończącym się właśnie roku udało mi się ustabilizować sytuację finansową. Taki drobiazg, za który wiele osób dałoby sobie uciąć kilka paluszków, albo i całe łapsko. Oczywiście freelance ma swoje plusy, w dobrych miesiącach zarabiałem tyle, co teraz rocznie, ale bywały też te złe miesiące. Teraz pracuję 8 godzin dziennie, w spokoju i fajnej atmosferze, i nie martwię się, za co kupię Kitku jedzonko. A Kitku potrzebuje bardzo dużo jedzonka.

Udało mi się również odzyskać prawko na motocykl. Teraz co prawda warunki do jazdy motocyklem są wyjątkowo niesprzyjające, ale już za kilka miesięcy się ta sytuacja zmieni. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, w styczniu trafi do mnie nowiutkie moto. Włoskie, a więc bardzo ładne i szybko się psujące.

Plany na przyszły rok prezentują się następująco:
1) do maksimum wykorzystać sezon motocyklowy (podróże małe i duże)
2) zrobić dużo fajnych zdjęć (modelki cnotki mogą wy***ć)
3) pozbyć się oponki

Wygląda to na racjonalną i realną listę postanowień na przyszły rok. Trzymajcie kciuki, trzymajcie się cieplutko, i trzymajcie mocno flaszkę, bo w rękawiczkach łatwo ją upuścić, a bez rękawiczek flaszka potrafi przymarznąć do dłoni.

środa, 20 grudnia 2017

Stan wojenny

Dawno nie pisałem. Zadziałało lenistwo, zmęczenie pracą (które to zmęczenie pewnie sam sobie wymyśliłem, umówmy się - w polu nie robię, węgla nie wydobywam, rowów nie kopię...) oraz fakt, że mniej lub bardziej ciekawe zajęcia odpędziły mnie od prowadzenia bloga. Niniejszym jednak powracam, w glorii i chwale.

Powracałem dziś również, jak co dzień, z pracy. Ordynarnie, autobusem. Lub, zmieniając punkt widzenia, merolem za pół miliona, z kierowcą. Trasa, którą wracam, wiedzie sobie wesoło przez zakorkowane centrum, i dalej, koło stadionu Legii. Po drodze mija jednak okolice największego namiotu cyrkowego w Europie, czyli polskiego Sejmu. A tam - dyskoteka. Niebieskie światełka policyjnych suk mrygają na całej długości ulicy, nawet przy okazji meczy wspomnianej wyżej Legii nie widuje się takiego skoncentrowania sił policyjnych.

Policja została sprowadzona, jak sądzę, by wielbiciele naszego rządu nie rozdeptali rządzących w orgii radości i uniesienia. Że zacytuję niedawne wystąpienie Jarosława K. "Okazało się, że system można utrzymać tylko dzięki policji". Wystąpienie, przypomnę Wam, moi drodzy, odbyło się z okazji rocznicy ogłoszenia Stanu Wojennego.

Taki poziom hipokryzji przekracza nawet moje możliwości. A ci z Was, którzy mnie znają, wiedzą, że ciężko mi w tej kwestii dorównać.

Inną kwestią, w której równie ciężko mi dorównać, jest marudzenie. Dziś marudzić będę na modelki. Jak niektórzy z Was wiedzą, param się od czasu do czasu fotografią. Kiedyś zawodowo, teraz bardziej hobbystycznie.

=========================== PRZERWA NA REKLAMY ========================
Najlepsze zdjęcia na świecie robi ten ludzik: http://t-jack.pl zbieżność imion i nazwisk przypadkowa.
=========================== PRZERWA NA REKLAMY ========================

Tak się składa, że do stworzenia zdjęć potrzebny jest obiekt fotografowany. W wypadku rodzaju zdjęć, który wykonuję, przeważnie obiektem tym jest nieskromnie odziane dziewczę, względnie dziewczę nieskromnie nieodziane. I tu pojawia się podstawowy problem, który podniósł swój szkaradny łeb całkiem niedawno. Problemem jest brak dziewcząt chętnych do pozbywania się odzienia (w celach fotograficznych). Najbardziej zaskakującym dla mnie jest fakt, że problemu nie było, gdy czyniłem pierwsze kroki w fotografii. Mimo braku portfolio i umiejętności, od chętnych modelek nie mogłem się opędzić. A teraz, mając kilkanaście lat doświadczenia, robię jedną, może dwie sesje rocznie, nie z braku pomysłów, a z braku obiektów do fotografowania. W efekcie jedynym "tematem" zdjęć, jaki mi pozostał, są motocykle, i towarzyszące im imprezy. Na których robię na przykład takie zdjęcia:


Tym optymistycznym marudzeniem - koniec na dzisiaj, do miłego, wesołych i rodzinnych.