środa, 20 grudnia 2017

Stan wojenny

Dawno nie pisałem. Zadziałało lenistwo, zmęczenie pracą (które to zmęczenie pewnie sam sobie wymyśliłem, umówmy się - w polu nie robię, węgla nie wydobywam, rowów nie kopię...) oraz fakt, że mniej lub bardziej ciekawe zajęcia odpędziły mnie od prowadzenia bloga. Niniejszym jednak powracam, w glorii i chwale.

Powracałem dziś również, jak co dzień, z pracy. Ordynarnie, autobusem. Lub, zmieniając punkt widzenia, merolem za pół miliona, z kierowcą. Trasa, którą wracam, wiedzie sobie wesoło przez zakorkowane centrum, i dalej, koło stadionu Legii. Po drodze mija jednak okolice największego namiotu cyrkowego w Europie, czyli polskiego Sejmu. A tam - dyskoteka. Niebieskie światełka policyjnych suk mrygają na całej długości ulicy, nawet przy okazji meczy wspomnianej wyżej Legii nie widuje się takiego skoncentrowania sił policyjnych.

Policja została sprowadzona, jak sądzę, by wielbiciele naszego rządu nie rozdeptali rządzących w orgii radości i uniesienia. Że zacytuję niedawne wystąpienie Jarosława K. "Okazało się, że system można utrzymać tylko dzięki policji". Wystąpienie, przypomnę Wam, moi drodzy, odbyło się z okazji rocznicy ogłoszenia Stanu Wojennego.

Taki poziom hipokryzji przekracza nawet moje możliwości. A ci z Was, którzy mnie znają, wiedzą, że ciężko mi w tej kwestii dorównać.

Inną kwestią, w której równie ciężko mi dorównać, jest marudzenie. Dziś marudzić będę na modelki. Jak niektórzy z Was wiedzą, param się od czasu do czasu fotografią. Kiedyś zawodowo, teraz bardziej hobbystycznie.

=========================== PRZERWA NA REKLAMY ========================
Najlepsze zdjęcia na świecie robi ten ludzik: http://t-jack.pl zbieżność imion i nazwisk przypadkowa.
=========================== PRZERWA NA REKLAMY ========================

Tak się składa, że do stworzenia zdjęć potrzebny jest obiekt fotografowany. W wypadku rodzaju zdjęć, który wykonuję, przeważnie obiektem tym jest nieskromnie odziane dziewczę, względnie dziewczę nieskromnie nieodziane. I tu pojawia się podstawowy problem, który podniósł swój szkaradny łeb całkiem niedawno. Problemem jest brak dziewcząt chętnych do pozbywania się odzienia (w celach fotograficznych). Najbardziej zaskakującym dla mnie jest fakt, że problemu nie było, gdy czyniłem pierwsze kroki w fotografii. Mimo braku portfolio i umiejętności, od chętnych modelek nie mogłem się opędzić. A teraz, mając kilkanaście lat doświadczenia, robię jedną, może dwie sesje rocznie, nie z braku pomysłów, a z braku obiektów do fotografowania. W efekcie jedynym "tematem" zdjęć, jaki mi pozostał, są motocykle, i towarzyszące im imprezy. Na których robię na przykład takie zdjęcia:


Tym optymistycznym marudzeniem - koniec na dzisiaj, do miłego, wesołych i rodzinnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz